O palenie liści chodzi oczywiście. Zbierałem się do tego tematu od zeszłego tygodnia, ale pojawił się on dziś w internecie więc trochę go rozwinę.

Jesień to jak wiadomo czas opadających liści, porządków w ogrodzie, ostatnich koszeń trawy. I jakoś tak się dzieje, że w Polsce panuje tradycja wypalania wszystkiego co się uzbiera. Nie chodzi mi o rolników wypalających swoje hektary ze dwa razy do roku, którym nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, że zamiast użyźniać to wyjaławiają swoje grunty, a przy okazji stwarzają poważne zagrożenie pożarowe. Mam na myśli miejskich działkowiczów i podmiejskich rezydentów. Zadziwiają mnie szczególnie ci drudzy. Mieszkają w mieście, ale z komfortem dużo czystszego powietrza niż w centrum...i z uporem maniaka trują siebie i sąsiadów siwym dymem z liści i innych odpadów - no normalne to to nie jest do końca. A przecież w ostatnich latach dzielnice podstawiają kontenery na liście lub odbierają od mieszkańców worki z liśćmi ZA DARMO! - trzeba tylko je zagrabić i zapakować, a trochę ruchu nie zaszkodzi.
Starałem się dowiedzieć w Straży Miejskiej czy jest to czyn zabroniony czy nie...oczywiście odpowiedzi nie dostałem. znalazłem natomiast taką w poniższym artykule:
Okazuje się, ze za takiego dymka grozi do 500zł mandatu, czyli niemało. Szkoda tylko, że zależy to od oceny strażnika, a nie jest obligatoryjne. No i jeszcze taki strażnik musi się pojawić....
Ale najważniejsze jest żebyśmy to MY zareagowali jeśli nasz sąsiad (bliższy lub dalszy) pali liście itp. Szkoda zdrowia naszego i naszych rodzin (o dzieciach nie wspomnę).
czekaj, czekaj - ja ani na marysinie ani na wawrze nie widziałam postawionych kontenerów na liście; tym bardziej za darmo nie odbierają worków z liściami;
OdpowiedzUsuńjak masz orzecha na ogródku, to to nie jest jeden czy dwa worki...
to byłam ja - atomka >.<
OdpowiedzUsuńa dzwoniłaś do urzędu dzielnicy?
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog, zostaje na dluzej:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpalić, sadzić, zalegalizować ;)
OdpowiedzUsuńKompostować!
OdpowiedzUsuń