wtorek, 19 czerwca 2012


Po dłuższej przerwie zamieszczam kolejny tekst napisany dla portalu IMF.
Zgodzicie się ze mną?
A może macie inne pomysły i przemyślenia?
Zapraszam również do odwiedzin portalu i lektury innych, nie tylko moich tekstów.
--------------------------------------------
ŚMIEĆMY GDZIE SIĘ DA!
Temat i hasła powtarzane nam chyba od przedszkola są wszystkim znane: NIE ŚMIECIĆ, NIE WYRZUCAĆ ŚMIECI NA ZIEMIĘ. Tylko, co z tego, że każdy słyszał to miliony razy, skoro i tak codziennie widać na ulicach i chodnikach porozrzucane papierki, niedopałki, butelki i puszki.
W związku z tym, że organizujemy EURO 2012 – nasz kraj odwiedza teraz tysiące turystów z „bardziej cywilizowanych” krajów Europy. Co tylko się dało, zostało wyremontowane, odmalowane, przypudrowane. Nic to jednak nie da, jeżeli my sami będziemy to dewastować. A takie dewastowanie czyichś wysiłków, to nie tylko bazgranie sprayem po odmalowanych wiatach stacji Powiśle – to akurat trzeba nazwać kretyństwem. Czyste wiaty i tablice wytrzymały tydzień. Cisną się na usta bardzo ciężkie słowa. Niszczenie naszych starań o czystość, to także przepełnione kosze na śmieci i góry odpadków rozrzucone dookoła nich. Tak jest przecież łatwiej – rzucić na górę zamiast znaleźć pusty kosz. Na razie turyści widzą w miarę czyste centrum – co jednak zobaczą, jeśli zechcą obejrzeć boczne uliczki Śródmieścia czy Pragi?
W czasie mistrzostw można by się obawiać, że te tysiące kibiców wręcz zasypią miasto odpadkami. Strefa kibica pod Pałacem Kultury na razie wychodzi z tego starcia obronną ręką. To pozytywny wynik ogrodzenia tego miejsca. Dzięki temu, nawet jeżeli śmieci leżą na ziemi, jest to wydzielony teren, skąd firma sprzątająca wywozi codziennie kilkadziesiąt ton odpadów.
Inaczej rzecz się ma z wolnymi strefami kibica, czyli miejscami gdzie fani piłki nożnej udają się po meczu, czyli np. nad Wisłę. Popularne schodki i plaża na przeciwległym brzegu przyciągają i wcale się temu nie dziwię. Przyjemny chłodek w gorące, duszne dni jest rewelacyjny. Nie przeszkadza nawet lekki smrodek królowej polskich rzek. Tylko, że po tym relaksie, nad Wisłą zostają setki butelek i puszek po piwie. Czy naprawdę tak trudno zabrać butelkę ze sobą? Ani to ciężkie, ani strasznie brudne. Niektóre są nawet zwrotne, więc można odzyskać część pieniędzy. Widocznie to zbyt trudne. Rezultat jest straszny. Potłuczone butelki strącone ze schodków przez wiatr, leżące tam tygodniami albo zabierane przez Wisłę do Bałtyku.
Nie jestem jeszcze taki stary i nie chcę wyjść na strasznego zgreda, ale czy naprawdę młodsza część naszego społeczeństwa jest aż tak głupia? Czy te hasła wpajane od małego w ogóle nie odnoszą skutku? A może to modne tak śmiecić? Sam już nie wiem. Przecież jest tyle innych wartości i postaw, których uczymy się od dziecka i jakoś do większości z nich się stosujemy. A jednak okazuje się, że łatwiej jest wyrzucić niedopałek na ziemię i odejść niż umieścić w stojącym obok koszu na śmieci (i to ‘obok’ nie jest gigantyczną odległością 20m, tylko autentycznie 1m). Może trzeba spróbować inaczej? Pozwolić śmiecić. Rzucajmy śmieci, gdzie popadnie! Czy okaże się, że dozwolony owoc już tak nie kusi?
Tekst pozostawiam bez podsumowania, bo to chyba zbędne. Niech każdy sam odpowie sobie na pytanie, co robi z papierkiem po gumie do żucia czy opakowaniem po batoniku. I niech się każdy dobrze rozgląda, bo przykładów na ludzką głupotę jest mnóstwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz