poniedziałek, 28 listopada 2011

Dziś słonecznie...

Ano właśnie...koniec listopada, a na zewnątrz świeci słońce, jest 8st (przynajmniej w Warszawie) i ogólnie jest bardzo ładnie. I kto tu mówi, że mamy mało słońca?

Dziś wpis raczej krótki, ale może kiedyś go jeszcze rozwinę - energia słoneczna. Pewnie pierwsze co przychodzi Wam na myśl po tym haśle to wielkie równiny w bardziej południowych krajach niż Polska, wyłożone tysiącami metrów kwadratowych paneli słonecznych lub luster. A tu niespodzianka - u nas ta gałąź energetyki też się rozwija (na dowód artykuł w linku).


Niestety, na zafundowanie sobie paneli słonecznych na dachu (w przypadku domów jednorodzinnych, szeregowców itd) wciąż stać nielicznych. Są dopłaty od Ministerstwa Ochrony Środowiska w wysokości 45%, ale żeby to się opłacało trzeba zamówić kilka metrów kwadratowych paneli. dlatego taką inwestycję należy raczej planować na poziomie projektowania domu (warto też pamiętać aby dach pod panele był skierowany na południe - to znacznie podniesie ich efektywność)

A no właśnie...efektywność. Dzisiaj panele słoneczne z roku na rok mają coraz większą efektywność, zbierają energię nawet w pochmurne dni. A to jest główny zarzut w Polsce wobec paneli słonecznych - nie ma słońca, mało dni słonecznych więc będzie mało energii. Nie do końca tak jest..i nie trzeba być specjalistą żeby to zauważyć, wystarczy spojrzeć za okno. A dodatkowo na stronie IMGW (www.imgw.pl) można znaleźć biuletyny a w nich takie oto mapki z usłonecznieniem. 
Każdy może sobie sprawdzić i zobaczyć czy opłaca mu się inwestować w panele słoneczne. Dla przykładu, w październiku 2011, w Warszawie było 140h słońca co daje ok 4,5h dziennie słońca czyli prawie pół dnia. I o tym trzeba pamiętać bo wiele osób myli pojęcia - nie ważna jest temperatura ale obecność słońca, czyli np w mroźny zimowy dzień panele też będą dobrze działać.

Mieszkańcy bloków raczej z paneli skorzystać nie mogą - można co najwyżej negocjować ze spółdzielniami, żeby zamontowali panele na dachu budynku. W ogóle uważam, ze każdy nowo budowany budynek mieszkalny czy biurowy powinien obowiązkowo posiadać na dachu x% jego powierzchni pokrytej panelami słonecznymi - bo przecież to takie marnowanie miejsca. A np budynek Inżynierii Środowiska PW z paneli na swoim dachu pokrywa bodajże połowę zapotrzebowania na energię. czyli można....

Można jeszcze oczywiście z całej gamy gadżetów - ładowarek słonecznych (te też są coraz tańsze), lampek ogrodowych z małymi panelami (polecam te diodowe, których żywotność jest dużo dłuższa i spokojnie ich koszt się zwraca).

Aha...no i warto jeszcze wiedzieć, że energia słoneczna może być wykorzystana na dwa sposoby:
1) może być przekształcona bezpośrednio w energię elektryczną i włączona do sieci ogólnej (pewna rodzina ze Słowenii, którą odwiedziliśmy w wakacje, zapewniła sobie w ten sposób emeryturę - cały dach stodoły obłożyli panelami i sprzedają energię po preferencyjnych cenach do sieci ogólnokrajowej)
2) może być wykorzystana do podgrzewania wody w gospodarstwie czyli po ludzku - zamiast na światło, będzie szła w kaloryfery :)

Podsumowując, myślę że warto by się bardziej pochylić na energetyką słoneczną, która chyba jest trochę niedoceniana w Polsce, na rzecz energetyki wiatrowej (do, której zresztą nic nie mam i na pewno o niej też coś napiszę). 

A miało być krótko...... :P
Pozdrawiam!

środa, 23 listopada 2011

Palić czy nie palić?

O palenie liści chodzi oczywiście. Zbierałem się do tego tematu od zeszłego tygodnia, ale pojawił się on dziś w internecie więc trochę go rozwinę.


Jesień to jak wiadomo czas opadających liści, porządków w ogrodzie, ostatnich koszeń trawy. I jakoś tak się dzieje, że w Polsce panuje tradycja wypalania wszystkiego co się uzbiera. Nie chodzi mi o rolników wypalających swoje hektary ze dwa razy do roku, którym nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, że zamiast użyźniać to wyjaławiają swoje grunty, a przy okazji stwarzają poważne zagrożenie pożarowe. Mam na myśli miejskich działkowiczów i podmiejskich rezydentów. Zadziwiają mnie szczególnie ci drudzy. Mieszkają w mieście, ale z komfortem dużo czystszego powietrza niż w centrum...i z uporem maniaka trują siebie i sąsiadów siwym dymem z liści i innych odpadów - no normalne to to nie jest do końca. A przecież w ostatnich latach dzielnice podstawiają kontenery na liście lub odbierają od mieszkańców worki z liśćmi ZA DARMO! - trzeba tylko je zagrabić i zapakować, a trochę ruchu nie zaszkodzi.


Starałem się dowiedzieć w Straży Miejskiej czy jest to czyn zabroniony czy nie...oczywiście odpowiedzi nie dostałem. znalazłem natomiast taką w poniższym artykule:


Okazuje się, ze za takiego dymka grozi do 500zł mandatu, czyli niemało. Szkoda tylko, że zależy to od oceny strażnika, a nie jest obligatoryjne. No i jeszcze taki strażnik musi się pojawić....

 
Ale najważniejsze jest żebyśmy to MY zareagowali jeśli nasz sąsiad (bliższy lub dalszy) pali liście itp. Szkoda zdrowia naszego i naszych rodzin (o dzieciach nie wspomnę).



wtorek, 22 listopada 2011

Nowy tydzień - nowy post: BUTELKI ZWROTNE

tak tak....dziś o butelkach zwrotnych. I to nie tylko tych najpopularniejszych piwnych ale też o plastykowych od wody mineralnej, wódce, soczkach, napojach gazowanych, ale też i o puszkach po napojach.


Dziś sytuacja w Polsce wygląda tak, że wymienialne są chyba jedynie butelki po piwie (i to nie wszystkie!) no i może jeszcze po jakimś mleku. I tyle! Kiedyś przeczytałem w gazecie wywiad z poprzednim już Ministrem Ochrony Środowiska, który chciał (podobno) zrobić rewolucję i żeby jeśli nie wszystkie to przynajmniej większość butelek i opakowań po napojach była wymienialna. Ale na drodze stanęło wielkie i wszechmocne lobby producentów opakowań, pewnie też huty szkła no i guzik z tego wyszło...smutny przykład na to kto w tym kraju ma realną władzę.



Z własnego doświadczenia wiem, że w Danii (a opowiadania innych o krajach skandynawskich to potwierdzają) stopień odzysku zużytych opakowań jest bardzo duży - oddać w automatach można praktycznie wszystko - od butelek po wodzie mineralnej, puszki i butelki po piwie i popularnych napojach gazowanych (również te 1l i 2l), chyba natek opakowanie po jogurtach. Pewnie, ze cena takiego a innego produktu na półce jest nieco wyższa, ale to moim zdaniem bardziej zachęca do oddania później takiego opakowania zamiast do wyrzucenia tego na śmietnik - w końcu kto nie chciałby odzyskać wydanych pieniędzy ;)



W Polsce można sporadycznie spotkać takie automaty, np w delikatesach na "A" ale z moich obserwacji wynika, ze nie działają od kilku lat - są a nie działają...no bezsens. Przypomina mi się tu bardzo fajny czeski film "Butelki zwrotne" - polecam :)


No i ciągle męczy mnie taka myśl: czy naprawdę wyprodukowanie butelki do piwa (to chyba najlepszy przykład) jest tańsze niż odebranie butelki pustej jej wyparzenie i przyklejenie nowej etykiety? Na to wygląda (choć nie chce mi się w to wierzyć) bo w  końcu tylko najwięksi producenci to robią, a małe browary już nie - co też jest dziwne bo myśląc logicznie jeśli zamawiają w hucie mniej butelek to ich cena jest wyższa....itd itd.

Ale może coś się ruszy...jest nowy Minister Ochrony Środowiska, jedna firma od wody mineralnej wypuściła cieńsze butelki "bo mniej plastyku" - może idą zmiany?


Według mnie w każdym większym sklepie, super i hipermarkecie powinien być obowiązkowo automat do odbioru opakowań i to bez względu na to czy dana butelka była kupiona akurat tu (koniec ze zbieraniem paragonów!). A każdy producent powinien mieć obowiązek odbioru takiego opakowania i nawet jeśli go powtórnie nie wykorzysta to niech go chociaż podda powtórnej obróbce. Może dzięki temu takich obrazków będzie trochę mniej:


A Wy co myślicie?

piątek, 18 listopada 2011

Dziś zacznę temat śmieciowych surowców...jest to jednak temat długi jak "Moda na sukces" więc dziś tylko mały wstęp.

Zastanawialiście się może, a może nawet liczyliście kiedyś jaki jest u Was w domu stosunek wyrzucanych śmieci..."brudnych" - to znaczy takich jak odpadki organiczne, śmieci strasznie ubrudzone np. papierek po maśle, do śmieci, które segregujecie i oddajecie w specjalnych workach albo wrzucacie do kontenerów? Możecie spróbować.

Ja np staram się segregować jak najwięcej. Na zdjęciu widzicie papierową duuużą torbę z IKEI wypełnioną różnymi butelkami, opakowaniami foliowymi, makulaturą. Taką torbę - na oko to jest jakieś 6kg - wyrzucam do darmowych kontenerów raz na tydzień. Za to tych zwykłych śmieci wychodzą mi dwa worki 30l. Dodam, że to wszystko na dwie osoby.

A jak to wygląda u Was? Zastanówcie się i policzcie - ten temat jeszcze tu powróci.

środa, 16 listopada 2011

Dziś chciałem napisać coś o śmieciach i segregacji ale zmieniłem zdanie. Będzie też o śmieciach ale trochę inaczej. Idzie zima i to co się dzieje i dziać będzie nie jest fajne. Rozchodzi się o papierosy...
Ja nie oceniam - jak ktoś pali jego sprawa. Ale czy kiepa czy niedopałka nie można przygasić i wyrzucić do śmietnika? Najlepiej widać to na przystankach autobusowych czy tramwajowych. Stoją tacy, jarają szybciutko bo przecież zaraz przyjedzie autobus, po czym wyrzucają tego niedopałka prosto na ulicę pod autobus albo na chodnik. Nie wspomnę o chociażby przydeptaniu i zgaszeniu. Po co? Niech sobie podymi, potruje jeszcze innych. Ale miało być ekologicznie...nie jestem pewien w jaki sposób zostało to obliczone ale popiół z jednego papierosa jest w stanie skazić 1m³ wody.
Taki rzucony niedopałek bardzo łatwo dostaje się do Wisły (i tak już nieźle zanieczyszczonej ale o tym kiedy indziej). Spłynie sobie z deszczem do kanalizacji burzowej (nawierzchnia betonowa lub asfaltowa sprzyja takim szybkim spływom wody, które zabierają ze sobą masę śmieci) a z niej już do Wisły bo ścieki z opadowe nie podlegają oczyszczeniu. Jest też druga opcja - jeżeli resztki papierosowe zalegną na trawnikach i jakimś cudem nie spłyną do rzeki to ich szkodliwe substancje mogą z deszczem przeniknąć do wód gruntowych pod miastem, z których wszyscy korzystamy. To strzał w stopę bo sami pogarszamy jakość wody, na którą potem są skargi.
Jeszcze jeden minus - trochę mniej ekologiczny - to "piękny widok na wiosnę. Śnieg, w który będą wyrzucane kiepy (bo przecież śnieg to w gruncie rzeczy woda więc szybko zgasi papierocha) stopnieje, kiepy "osiądą" na trawnikach tworząc niepowtarzalny obrazek - 2 kiepy/1cm².

Dlatego proszę i apeluję - jeśli już palicie to wyrzucajcie resztki do śmietników. Stamtąd pojadą na specjalnie przygotowane wysypisko.

wtorek, 15 listopada 2011

początek

Witajcie,
ano po to żeby przybliżyć Wam temat ekologii - ale nie takiej ekologii przez duże E jaką możemy zobaczyć w mediach - wielkie projekty, duże pieniądze itd. - ale takiej ekologii, którą każdy może poczuć, dotknąć i sam się w nią choć trochę zaangażować.
Postaram się aby znalazły tu się porady jak być bardziej E w swoim domu lub jak zmniejszyć zły wpływ torebek foliowych, zaoszczędzić trochę wody no bardzo ciekawy temat: czy na pewno żyjemy w globalnym ociepleniu i czyja to sprawka ;)

Dla jasności - wszystko co się tu znajdzie to wyłącznie moje przemyślenia - zebrane informacje jakie podają różne media, przefiltrowane moją jakąś tam fachową wiedzą ekologiczną i wyłącznie moje opinie i pomysły.

Pozdro!